Nie lubię Ajaxu. Jest to nawet dużo bardziej negatywne uczucie. Od wielu lat. Doceniam ich organizację i sposób szkolenia, zawodników oraz ich ładną grę ale nadal ich nie cierpię. W lidze wolę PSV albo Feyenoord. Wszystko to jest spowodowane tylko jednym niezwykle bolesnym wspomnieniem. Będąc dzieckiem Ajax odarł mnie z marzenia i zdeptał nadzieje. Brutalnie bo w najważniejszym meczu sezonu, bo w finale najważniejszych rozgrywek. Później 4 Holendrów kupionych z tej drużyny, którzy mieli być gwiazdami i przyszłością okazało się klapą ( nie koniecznie ze swojej winy, a przynajmniej nie wszyscy ale jednak ). Dodatkowo jeden z nich przeszedł do Juventusu i tam pokazał pełną gamę możliwości stając się legendą, a drugi dokonywał fajnych rzeczy w Katalonii. 24 lata później ciągle we mnie to siedzi.
Teraz dochodzi do tego zazdrość

Nie dlatego, że przeszli Juventus ale z powodu stylu grania i przy dużo bardziej ograniczonych środkach niż bogatsze kluby funkcjonowania.
Od dłuższego czasu jest mi ich również szkoda. Piłka nożna poszła w stronę, gdzie Ajax nie ma szans na swoich Van Bastenów i Cruiffów. Oni będą ale w innych klubach, a do Ajaxu będą najwyżej wracać na późną emeryturę. Nie ma szans na zaplanowany rozwój i bycie najlepszym z najlepszych i się tam utrzymać. Meczem z Juventusem Ajax przypomniał, że był kiedyś Firmą. Teraz jest ekskluzywnym sklepem ze świetnie zrobionymi towarami, które mają swoją cenę. W dodatku sprzedawanymi zanim jeszcze na dobrą sprawę trafią na wyeksponowane miejsce w tym butiku.
Nie tyczy się to tylko Ajaxu ale ten zespół jest najlepszym przykładem w jakim przykrym kierunku poszła piłka, a jeszcze bardziej smutne jest to, że jest to chyba kierunek nieodwracalny i cały czas się pogłębiający.
Dlatego będę za nich trzymał kciuki, mimo że nie wierzę w końcowy sukces, tak jak nie wierzyłem kiedyś że uda się Arsenalowi. Barcelona z Messim będzie miała realną szansę na wygranie za rok, Liverpool z Kloppem jak najbardziej, Manchester City czy w mniejszym stopniu Tottenham również. Ajax w przyszłym sezonie w takim składzie może już nie istnieć, a za 2 sezony to będzie pewnie inna drużyna.
Nie jestem hipokrytą i zdaję sobie sprawę, że Berlusconi odegrał w tej transformacji piłki nożnej swoją rolę, a Milan był tego przez długi czas beneficjentem ale cały proces poszedł dużo, dużo dalej w stronę, która mi się od dawna nie podoba, patrząc bardziej holistycznie na to co się dzieje.