TomekW pisze:baker pisze:Nie zwalam winy na Silvio, lecz po prostu stwierdzam jego wtracanie sie w prowadzenie zespolu.
Silvio zawsze probowal sie wtracac. Tylko, ze przy trenerze z charakterem takie wtracanie sie by nie szkodzilo druzynie. Przy Ancelottim szkodzi. Wystarczy sobie przypomniec La Corunie: powinnismy grac wtedy choinka, ale jeden pan wystraszyl sie, ze jak nie zagra 2 napastnikami, to drugi pan go skrytykuje...
Nie tylko probowal, lecz sie wtracal (vide przypomniany przeze mnie mecz z OM w 91r.). Rzeczywiscie za czasow Sacchiego i Capello nie szkodzilo to tak Milanowi jak obecnie. Czy to wina slabego charakteru trenera? Byc moze. Jednak fakt jest taki, ze od niedawna ambicja Silvio jest bardzo podrazniona. Pamietam wywiad, w ktorym pytany, czy najbardziej podobal mu sie Milan Sacchiego, Capello czy Ancelottiego ostro zareagowal zarzucajac dziennikarzom, ze nie mowia o Milanie Berlusconiego. Na jego ambicje na pewno podzialal tez fakt, ze nie jest juz prezydentem Milanu. Roznica w zachowaniu Berlusconiego w porownaniu z przeszloscia wynika tez na pewno z prowadzonej przez niego kariery politycznej. W 1994 zalozyl partie Forza Italia i w tym samym roku pierwszy raz zostal premierem. Byc moze ta data nie jest przypadkowa. Na pewno od momentu zaangazowania sie w polityke, Silvio ma mniej czasu dla Milanu. Wysuwam wiec wniosek (mam nadzieje ze nie za daleko idacy - Carlo

), iz stosunek Berlusconiego ewoluowal przez lata i obecnie przynosi Milanowi wiele szkody. Zauwazyl to Boban w swoim slynnym, lecz nieco juz zapomnianym, liscie otwartym. Oto jego fragment:
Szczerze mówiąc, wydaje mi się teraz, a nawet mam pewność, że zaczyna Pan wprowadzać niepokój do środowiska Milanu i to jest zaskakujące. Te wystąpienia publiczne na temat trenera, systemów gry jednym czy dwoma napastnikami, te Pańskie wizyty w szatni, podważające autoretet trenera w oczach zawodników, tworzą niejasności, które nie przynoszą niczego dobrego. To wielki stres, również dlatego, że środowisko Milanu nie jest przyzwyczajone do takiego stylu pracy. Pan, który zawsze wnosił komfort i motywację, gra takimi zachowaniami kartami przeciwników. Pańskich i Milanu.
zrodło: List otwarty Bobana do Berlusconiego. acmilan.pl, 19-08-2005.
TomekW pisze:baker pisze:A co do "dostarajania" ludzi do taktyki, to przeciez Ancelotti specjalnie dla Pirlo wymyslil "romb". Poza tym chcac miec na boisku jednoczesnie Pirlo i Kake chyba nie da sie grac inaczej, wiec nie dziwie sie Ancelottiemu, ze chcual Francuza odpowiednio "dostroic"

.
Owszem - wymyslil romb. I co potem? Przez 3 lata nie wymyslil niczego, poza choinka, ktora jednak powstala bardziej z przymusu (kontuzje napastnikow) niz z checi dazenia do czegos nowego.
Nie staram sie jakos bezkrytycznie bronic Ancelottiego, lecz uwazam takie opinia ja ta powyzej za krzywdzace dla trenera. "Choinka" rzeczywiscie w glownej mierze spowodowana byla kontuzjami zawodnikow, lecz byla tez stosowana, gdy zdrowych bylo co najmniej dwoch napastnikow (vide slawetne derby z Interem). Trzeba pamietac, ze Ancelotti probowal (choc rzadko) grac trojka srodkowych obroncow (vide mecz z Fiorentina, mecze przedsezonowe). Obecnie stosuje ustawienie 4-4-2. Nie mozna wiec powiedziec, ze nie szuka rozwiazania, mozna za to stwierdzic, ze go nie znajduje. Mnie generalnie denerwuja zarzuty, ze Milan gra zawsze tym samym ustawieniem. Juventus od lat gra 4-4-2 i jakos nikomu to nie przeszkadza. Dodatkowo powtorze to, co pisalem wczesniej: gdy sie chce miec Kake i Pirlo na bosiku, to ustawienie "rombem" jest najlepsze.
TomekW pisze:A Dhorasoo mial byc na poczatku zmiennikiem Pirlo. Widocznie Carlo dosc szybko sie zorientowal, ze Francuzowi nie pasuje raczej taka pozycja (tak to jest jak trener nie ma preferencji transferowych i zdaje sie na zarzad, ktory bierze free agentow - tak samo przeciez jest z Vogelem, ktory tez mial byc vice-Pirlo). Szkoda, ze rownie szybko (a raczej ze w ogole) Carletto nie zajarzyl, ze Vikash moglby zastapic Seedorfa, gdy ten gral piach.
Czy Ancelotti rzeczywiscie sie nie zorientowal, ze Dhorasoo dobrze zastepuje Seedorfa? Przeciez po slabych wystepach Francuza jako vice-Pirlo, to wlasnie Ancelotti wystawial go jako lewo pol-srodkowego (
stan 
). Szkoda tylko, ze Vikash gral tak malo, co bylo ewidentnym bledem mistera (choc nikt z nas nie zna prawdziwych tego powodow).
orzezsek pisze:Juz wczesniej zdobył sobie miano „wiecznie drugiego, wiecznie przegranego”.
To zdanie jest wyjatkowo krzywdzace dla trenera. Nie mozna zapominac, ze to Ancelotti znow wyniosl Milan na szczyty i wygral praktycznie wszystko, co bylo do wygrania. Wlasnie w Milanie zaprzeczyl etykietce "wiecznie drugiego". To prawda, ze Ancelotti wiele przegral, jednak nie powinno to przyslaniac jego sukcesow.
orzezsek pisze:To dobry trener ale na dwa, a maksymalnie trzy lata. Kiedy nie ma zespołu on potrafi go zbudować wykorzystujac swoje ‘fajne’ podejscie.
Z tym sie akurat zgadzam, mimo tego, ze nie ma tu prawdziwego tworcy "fajnego" podejscia ogolem, czyli Gallianiego. To przeciez on zatrudnil Ancelottiego i wymyslil "wielka rodzine" i wszystko, co z tym zwiazane. Czy po odejsciu Carlo wielka rodzina przestanie istniec? Smiem w to watpic. Pozostana bowiem dwa inne ogniwa calego lancucha - zarzad i zawodnicy przywykli do "fajnosci".
Carlo pisze:baker pisze:Przed obecnym sezonem prasa "domagala" sie wzmocnienia obrony, jednak dzialacze nie widzieli zadnych problemow z nia zwiazanych.
Nie mogę się zgodzić z zrzucaniem całej odpowiedzilności za brak transferów na działaczy. To znaczne uproszczenie sprawy.
Tak to prawda, to uproszczenie. Wynika ono jednak z faktu, ze o transferach Milanu nie decyduje trener, lecz dzialacze. Faktycznie nie wiem, czy Ancelotti chcial wzmocnic obrone, nie wiem takze, czy chcieli tego dzialacze. Jak wyzej napisalem o kupowaniu nowych zawodnikow decyduje w Milanie zarzad, wiec za ich brak, czy tez za psuniecia nieudane, nalezy wlasnie obwinic jego czlonkow (nie zapominam o bardzo udanych transferach i za to jestem dzialaczom [nie trenerowi] wdzieczny).
Carlo pisze:Albo jest tak, że Ancelottiemu rzeczywiście wszystko jedno kto przyjdzie lub jak powtarza w innych wywiadach nie potrzebujemy wzmocnień i wtedy rzeczywiście nie ma wpływu na transfery lub też znając jego dobre powiązania z Gallianim, transfery są z nim choćby konsultowane. Zarówno jedna jak i druga opcja obciążają samego trenera.
Starogreccy pisarze okresliliby te sytuacje mianem
Tritum non datum. Lecz przeciez istnieje trzecia mozliwosc: Ancelotti chce konkretnych transferow, lecz nie sa przeprowadzane (jedyny znany przyklad to Crespo, jednak nikt nie wie, czy takich przypadkow nie bylo wiecej).
Carlo pisze:Poza tym pamietam jak sam przed sezonem mówiłeś, że przyjście wysokiego silnego napastnika jakim jest Gilardino da nam nowe możliwości w ataku, podobnie jak Juventusowi, który gra długie piłki na Zlatana.
Rzeczywiscie tak mowilem i nie wycofuje sie z tego. Na to wtedy liczylem. Jednak po przyjsciu Vieriego mielismy w kadrze jednego kreatywnego napastnika i trzech egzekutorow. Crespo rzeczywiscie slabo gra tylem do bramki, lecz mozna sie spodziewac po nim bardziej kreatywnej gry nic po Gilardino czy Inzaghim. Dodatkowo musze przyznac, ze Gila nie spelnia moich oczekiwac, co do bycia "wysokim, silnym napastnikiem". Do Zlatana, czy Toniego wciaz mu daleko.
Carlo pisze:Nagle problemem staje się brak transferu Crespo (Twój cytat: " jednak w ostatnich bodajze 2 latach nie pozyskano nikogo kto mogl odmienic Milan (liczylem, ze kims takim bedzie Crespo, lecz niestety nie zatrzymano go w klubie"), który słabo gra tyłem do bramki. Zresztą czy to prawdziwy problem można się przekonać patrząc na liczę strzelonych przez nas bramek.
Ja o Crespo wspomnialem jako o przykladzie tego, ze nie sa realizowane prosby transferowe trenera. Pozniej rzeczywiscie dalem sie wciagnac w dyskusje: "Kto lepszy Crespo czy Gila?". Podtrzymuje swoje zdanie, ze wole Argentynczyka w pierwszym skladzie a Gilardino na lawce. W koncowce sezonu Crespo gral swietnie, fenomenalnie rozumial sie z Kaka i Sheva. Obecny sezon mogl nalezec do niego. Niestety zaprzepaszczono to, co budowano pol poprzedniego sezonu i po przyjsciu Gilardino, wszystko trzeba zaczac od nowa (ciesze sie jednak, ze idzie ku dobremu).
Carlo pisze:baker pisze:Vogel byl kupowany na lawke i chyba nikt nie wyobraza sobie, ze ma grac na stale zamiast Pirlo.
No właśnie takie podejście do sprawy mistera, sprawia że potem mamy "wielkich mistrzów", którym nie chce podnosić się swoich umiejętności i grają bez względu na formę. Vogel podobnie jak Dhorasoo pokazał się z dobrej strony, jednak mam wrażenie, że cokolwiek by nie zrobił i tak będzie siedział na ławie. Zresztą ostatnio zaczęliśmy grać systemem 4-4-2 a Szwajcar jest stworzony do takiego właśnie ustawienia. Jednak nic z tego nie wynika i nie będzie wynikało.
Nie wiem dlaczego piszesz o podejsciu mistera. O transferach przeciez decyduja dzialacze.
Porownajmy dla przykladu transfer Juventusu na podobnej pozycji - chodzi o kupno Vieiry. O Francuzie wiadomo bylo, ze kupowany jest do pierwszego skladu, o Szwajcarze - ze bedzie zmiennikiem.
Jezeli chodzi o pozycje Pirlo, to nie wyobrazam sobie, aby kupiono kogos, kto Wlocha na stale zastapi. Kupiono Vogela, ktory mial go nieco odciazac i z tej roli Szwajcar sie wywiazuje. To posuniecie transferowe uwazam za bardzo udane. Na dobre Milanowi (choc moze nie w tym znaczeniu jak mozna sie bylo spodziewac) wyszlo takze pozyskanie Jankula, co mialo swoj wplyw na zwyzke formy Seedorfa.