
I tak patrząc na nasz wyjściowy skład, nie mogę uciec od myśli, że jesteśmy jak naiwna nastolatka, która idąc "w miasto", ubiera się wyzywająco, a dodatkowo przed wyjściem sama łyka pigułkę gwałtu, żeby sobie potańczyć. Zdziwię się, jeśli nam Juve dwóch bramek nie wciśnie. Tzn inaczej trochę - zdziwię się, że te bramki Juve będzie musiało nam w ogóle wciskać. No wiecie, nie łyknęliśmy tej piguły nadaremno, bo po co gospodarze mają nam rwać rajstopy, jak sobie sami je ściągniemy?
Oskarżycie mnie o pesymizm? Ok, ale byłoby mi łatwiej widzieć to w pluszowym różu, gdybym i ja schrupał jakąś chemię, a że ostatnie mecze widziałem, to sorry.